Tak po barbarzyńsku i najprościej jak się da

Mam nadzieję, że lubicie barszcz czerwony? Dla mnie to idealne lekarstwo na wszystko: przeziębienie, ból brzucha, kaca, działanie alkoholu, przejedzenie, poprawę humoru i po prostu zwyczajnie na obiad i kolację. Przepisów na barszcz jest wiele, jak Polska długa i szeroka. Może być na słodko, słono i ostro. Ze śmietaną i bez, czysty i z burakami, z jajkiem, z kartoflami, krokietami, uszkami czy pasztecikami. Wigilijny i codzienny. I chyba ze względu na tą jego ogromną różnorodność, nigdy mi się nie nudzi.Barszcz jest dla mnie na tyle ważną zupą, że gdy słyszę, ze na weselu go nie podadzą, wolę tego wieczoru nie ryzykować z alkoholem ;)


W domu przygotowujemy go na dwa sposoby:
- obiadowy zabielony śmietaną, z burakami i jajkiem, a do niego kartofle lub krokiety
- kolacjowy/imprezowy/chorobowy, na ostro z ziołami, burakami i można go pić solo lub z krokietami lub pasztecikami.
Przy obiadowym zazwyczaj jest więcej ceregieli (np. trzeba pamiętać o ugotowaniu jajek, a dość często przypominamy sobie o tym dosłownie na minutę przed podaniem obiadu lub co gorsza w trakcie jedzenia!). Do tego koniecznie musi być na mięsie, śmietanę trzeba odpowiednio rozrobić przed wlaniem do zupy, żeby się nie porobiły grudki itp, itd.
Kolacjowy w moim wykonaniu natomiast to kwintesencja prostoty i dobrych przypraw. Taki barszczyk na drugi dzień po imprezie skutecznie niweluje wiele dolegliwości żołądkowych, a jeszcze w trakcie jej trwania pomaga przetrawiać mieszanki jedzeniowo-alkoholowe, w trakcie choroby doskonale rozgrzewa i odtyka nos :)

Porcja na 6 bulionówek:
  • 1 litr bulionu
  • 1 litry wody
  • 2 średniej wielkości buraki
  • łyżka octu jabłkowego
  • majeranek, pietruszka, bazylia (mogą być suszone, a nawet w torebki, choć moje suszone akurat pochodzą z doniczek ;))
  • trochę zmielonego kolorowego pieprzu
  • chili mielone
  • 2 kulki ziela angielskiego i 2 małe listki laurowe
  • jak oprócz pikantnego lubicie też słone, to trochę soli lub magi lub ziarenek smaku (albo innego warzywnego glutaminianu sodu)
Buraki obieramy, jeśli są duże kroimy na mniejsze, jednakowe kawałki, wrzucamy do wody, dolewamy bulion i gotujemy, aż nabite na widelec będą z niego same spadać. Wtedy buraki wyjmujemy na talerz i czekamy, aż ostygną na tyle, żeby móc je złapać w rękę.

Do gotującego się wywaru z buraka z rosołem pewnie trzeba dolać trochę wody: przegotowanej, najlepiej wrzącej. Wrzucamy też ziele angielskie, listki laurowe, zioła: po dużej szczypcie (albo dwóch mniejszych). Buraki trzemy na tarce o grubych oczkach i wrzucamy do zupy. W tym momencie dolewamy do zupy ocet jabłkowy (ja użyłam z ziołami) - zapewnia ładniejszy kolorek i lepszy smak. Można użyć też octu winnego, zwykłego lub na czubku noża kwasku cytrynowego. Gotujemy kilka minut i sprawdzamy smak. W tej chwili zaczyna się doprawianie.

Clue dobrego barszczyku jest jego odpowiednie doprawienie: nie może być łagodny, bo to nie jest zwykły obiadowy, ale jak się przesadzi to nikt tego nie zje. Jeśli chodzi o słoność to: kilka kropli magi lub 2 szczypty soli lub pół łyżeczki warzywka to max. Inaczej nikt tego nie zje. Pieprz kolorowy można zstąpić łagodniejszym białym. Chili najlepiej sypać z dozowniczka z drobnymi oczkami - parę machnięć, czekamy kilka minut i próbujemy. Jest dobry w momencie kiedy po spróbowaniu na języku po chwili odczuwa się delikatne pieczenie. Dlatego nie podaję konkretnej wartości - dla mnie z reguły jest to pół łyżeczki mieszanki różnych gatunków. Natomiast, dla niektórych pieprz jest zabójczy, więc trzeba sprawdzać jaka dawka dla kogo jest odpowiednia.

Jak już zupa jest w sam raz to wystarczy ją porozlewać do bulionówek i gotowe. Świetnie pasuje do pasztecików z mięsem, krokietów, ale taki bez dodatków też jest doskonały.


Żeby dostać się do bulionówek, musiałabym przedrzeć się przez 2 komplety chwiejnych miseczek deserowych lub dwa komplety szklanek, dla jednej osoby szkoda zachodu, więc użyłam do tego celu kubka na gorącą czekoladę - wielkość ta sama :D


Smacznego! :)

1 komentarz:

  1. Uwielbiam barszcz, zgadzam się, że jest świetny na każdą okazję i chorobę. Na deszcz za oknem też, nie przestaje wprawdzie padać, ale jakoś cieplej się robi.

    OdpowiedzUsuń