Na upały tylko lody!

Trochę mnie nie było, ale nie zrezygnowałam z prowadzenia bloga. Najpierw choroba mnie wyeliminowała z jakiejkolwiek działalności, a potem nawał pracy - po chorobie nadrabianie zaległości, a potem zamykanie i przekazywanie wszystkiego przed urlopem. Okazało się, że podczas mojego wyjątkowo długiego stażu wykorzystałam bardzo mało przysługujących mi dni wolnych i nagle wyszło, że mam prawie 3 tygodnie wolnego do wykorzystania. A w pracy gorący okres. Zobaczymy jak to będzie wyglądało po moim powrocie :)



A że w domu siedzę, to wróciłam do kuchni :) Mieszkam na dość dużym blokowisku, na którym w odległości 500 metrów, są 3 dyscounty. A kolejne 500 metrów dalej znajduje się jeszcze jeden. I szczerze powiedziawszy nie mam zastrzeżeń do jakości ich produktów, dlatego bardzo chętnie w nich kupuję. Najbliżej mam Lidla i chyba od samego początku zbieram wszystkie karteluszki z przepisami, jakie tylko się w nim pojawiają. Jeszcze zanim ruszyła akcja Pascal kontra Okrasa zbierałam różne przepisy wystawiane przy okazji różnych tygodni tematycznych. I trzeba przyznać, że przepisy są ciekawe, łatwe w przygotowaniu i smaczne. Tym razem postanowiłam wypróbować przepis na domowe lody truskawkowo-jogurtowe. Z tym, że zrobiłam 1/3 porcji i trochę zmodyfikowałam proporcje. Lody wyszły lekko kwaskowe, z mocno wyczuwalnym aromatem mięty. Truskawki właściwie są lekko wyczuwane, może jakbym dodała ich więcej, smak byłby bardziej intensywny. Ale dzięki temu były bardzo orzeźwiające. Choć może aż za bardzo, skoro dziś znowu mnie gardło pobolewa...

Lody truskawkowo-miętowe
  • 250g świeżych truskawek
  • 4 łyżki jogurtu naturalnego
  • 2 łyżki cukru brązowego
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • sok z 1/2 cytryny
  • garść świeżej mięty

Z truskawek usuwamy szypułki. Dokładnie myjemy. Miętę płuczemy i pozostawiamy do ocieknięcia. Lekko można podsuszyć papierowym ręcznikiem.

Truskawki kroimy na kawałki i wrzucamy do dzbanka miksera. Zasypujemy cukrami, wlewamy sok z cytryny, przykrywamy jogurtem i miętą. Miksujemy przez kilka minut, aż w masie nie będzie ani jednego całego kawałka truskawki.

Przelewamy do wcześniej przygotowanych foremek do lodów na patyku i wkładamy do zamrażalnika na minimum 3 godziny.



Po zamrożeniu foremki delikatnie ogrzewamy w dłoniach i wyjmujemy gotowe lody.

Foremki do lodów kupiłam w londyńskim TK Maxx, ale nie pamiętam dokładnej ceny. Było to kilka funtów. Pierwszy raz je wypróbowałam. Wczoraj szukałam trochę i okazało się, że z tej serii są też miseczki, pucharki do lodów, foremki do lodów wysuwanych (!) i łyżeczki. Muszę mieć cały komplet!

Jeśli chodzi o same foremki, to bardzo wygodnie się ich używa. Stojaczki są tak zrobione, aby lód mógł być do góry nogami (w czasie mrożenia) i normalnie - jak stoją nieużywane. Bardzo stabilne, w moim maleńkim i niemożliwie zapchanym zamrażalniku nic się nie przewróciło i nie przelało. Wielkością świetnie nadają się do robienia lodów dla dzieci. "Trzymak" jest wygodny do trzymania przez osobę dorosłą, ale bez problemu zmieści się też w dziecięcej rączce. I nic nie poleci po ręce, ze względu na ich kształt.  Zdecydowanie udany zakup i prawdopodobnie nie raz będzie wykorzystywany w te lato :)



Smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz