Mus jabłkowy
- ok. 1kg jabłek
- sok z połówki cytryny
- 7 łyżek cukru
- cukier wanilinowy (moja torebka miała 16g)
- łyżeczka cynamonu
Przykrywamy pokrywką i zostawiamy na 10 minut na średnim gazie. Od czasu do czasu warto zajrzeć i przemieszać, żeby wszystkie dokładnie zmiękły. Gdy już zaczynają się rozpadać, odkrywamy i zaczynamy mieszanie. Jeśli zauważycie, że w waszych jabłkach jest za dużo wody, to to jest ten moment, żeby jej nadmiar odlać. Zostawiamy naprawdę niewielką ilość. W trakcie mieszania, dziabiemy jabłka łyżką, żeby się porozpadały i zaczęły przybierać formę musu. Stopniowo dodajemy cukry, aż wszystko ładnie się połączy. Dodałam 7 łyżek, ale to zależy od upodobań. Jedni wolą bardziej słodki, inni mniej, więc warto próbować pomiędzy kolejnymi porcjami. Na koniec wrzucamy cynamon, jeszcze kilka przemieszań i gotowe. Wyłaczamy gaz i pozwalamy musowi wystygnąć. Z tej porcji jabłek wychodzi trochę więcej, niż potrzeba, ale można włożyć do słoików, zapasteryzować i będzie gotowy na kolejny raz.
Chlebek z bakaliami
- 2 szklanki mąki uniwersalnej (u mnie pszenna typ 550)
- 2/3 szklanki cukry (pół na pół biały i brązowy)
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 3/4 łyżeczki cynamonu
- 1 rozbełtane jajko
- 1 szklanka musu jabłkowego
- 3 łyżki masła
- 1 i 1/3 szklanki pokrojonych orzechów włoskich
- 1/2 szklanki rodzynek
- 1/2 szklanki suszonej żurawiny
W jednej misce mieszamy mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sodę i cynamon.
Masło roztapiamy. Wlewamy z musem do drugiej miski i mieszamy. Na koniec dodajemy jajko i miksujemy, aż do uzyskania gładkiej masy.
Odkładamy mikser. Stopniowo zaczynamy dosypywać suche składniki. Mieszamy łyżką, tylko do połączenia wszystkiego. Na koniec dorzucamy orzechy i odsączone rodzynki i żurawinę. Wszystko łączymy i przelewamy do keksówki.
Pieczemy w nagrzanym piekarniku, do suchego patyczka. Teoretycznie przepis mówi o 45 minutach. Ale u mnie po tym czasie dalej był osad. Ciasto trzymałam więc około godziny. Ale ja mam zwykły, gazowy piekarnik bez termoobiegu, więc najlepiej po prostu sprawdzać, pilnując tylko, żeby za długo drzwiczki nie były otwarte. Jak się za bardzo obniży temperatura, to ciasto opadnie. Upieczone zostawiamy jeszcze na kilkanaście minut w piekarniku. Oczywiście ciasto powinno się kroić wystudzone, ale musiałam spróbować jeszcze ciepłego, więc niestety się rozpadało. Jest ciemne jak piernik, smakuje jak piernik (tylko tej korzennej przyprawy brak), bakalie ma, czyli świetne ciasto na Boże Narodzenie lub przynajmniej ten świąteczny okres.
Smacznego! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz