Przechodząc do rzeczy. Potrzeba:
- 250g mąki
- 150g cukru - ja robię mieszankę biały + brązowy + wanilinowy
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 125g miękkiego masła
- 2 jajka
- trochę olejku/aromatu waniliowego (czyli w skrócie ile się wleje)
- 3 średnie banany
Do jednej miski przesiewamy mąkę i proszek do pieczenia. Nie radziłabym zastępować sodą, bo niestety jest ona wyczuwalna. W tym cieście sodzie mówimy nie! W drugiej ucieramy na gładko masło i cukier. Do masy dodajemy jajeczko, miksujemy, olejek, drugie jajeczko, miksujemy. Mikser odkładamy i bierzemy łychę drewnianą lub tłuczek do ucierania. Banany kroimy na kawałki i ugniatamy widelcem na papkę z grudkami. Nie radzę miksować na mus, bo spływa na dno ciasta. Ja zwykle połowę bananów gniotę, a drugą połowę zostawiam w kawałkach. Do masy maślanej wsypujemy mąkę z proszkiem i delikatnie mieszamy łychą, aż się połączą. Na koniec wrzucamy banany i znowu mieszamy. Wszystko wywalamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia lub wysmarowaną tłuszczem. Pierwsze rozwiązanie lepsze, bo to ciasto i tak jest dość wilgotne. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 180 stopni i pieczemy 45 minut. Patyczek niekoniecznie musi być suchy (szczególnie jak się wbije w banana). Świetne bez niczego, z nutellą, bitą śmietaną, a nawet zakalcem. Smacznego :)
Wersja w małej tortownicy
Wersja w keksówce
Wersja kolorowa z zakalcem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz