Maku mamy w domu dostatek. Raz się zdarzyło, że przed samymi świętami nigdzie nie szło go kupić. A przecież maku schodzi na makówki, ciasta, babeczki itp i w końcu dorwaliśmy gdzieś dwie małe paczuszki, więc makówki były w porcji dosłownie symbolicznej. Od tej pory zawsze zaopatrujemy się dużo wcześniej. I tak kupowaliśmy, gdy tylko wpadł nam w oko. W ten sposób na święta okazało się, że maku mamy 3kg! Dobrze, że nie jest to produkt szybko się psujący. Choć właściwie u mnie nie grozi mu zmarnowanie. Mak po prostu uwielbiam. Wszelkiego rodzaju makowce, drożdżówki, ciasteczka - jak są z makiem, to pewnie są moje ulubione. Dzisiejszy przepis to ciasto, które właściwie mogę jeść bez przerwy. Najlepiej jak jeszcze jest gorące, ledwo wyjęte z piekarnika. Ale doskonale smakuje też jako dodatek do zimnego mleka. Lub Nutelli lub innego smarowidła słodkiego.
Piegusek
- 30 dag mąki
- 1 szklanka maku
- 1,5 szklanki cukru
- 4 jajka
- 25 dag margaryny
- 1 szklanka mleka
- 1 opakowanie proszku do pieczenia (16g)
- aromat arakowy do ciasta
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i przesiewamy do masy. Dodajemy aromat, bierzemy drewniany tłuczek i zaczynamy mieszanie. Dolewamy trochę mleka, dosypujemy trochę maku i mieszamy. Znowu mleko, mak i mieszanie. Mieszamy do zużycia całego mleka i maku, aż wszystko ładnie się połączy.
Białka ubijamy na sztywną pianę. Dodajemy do masy i dokładnie łączymy. Przelewamy do wysmarowanej formy.
Ciasto pieczemy ok 1 godziny w 200 stopniach. ALE UWAGA! Wszystko zależy od formy. Ja po 40 minutach zaczynam już sprawdzać. Bo w mniejszych, niższych może być gotowe wcześniej. A w wyższych pewnie to dłużej potrwa. Na patyczku nie powinna zostawać mokra masa.
A dlaczego jest to ciasto kompletnie nieromantyczne? Bo choć jest "super-mega-osom", to maku w nim dużo i potem między zębami nieładnie wygląda ;) Innych wad w nim brak. Smacznego! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz