Gorąca Czekolada Majów (z moją drobną modyfikacją) - na 3 niewielkie filiżanki
- 400 ml mleka
- 1 laska wanilii, przekrojona wzdłuż
- 1 papryczka chili (w przepisie jalapeño, ja użyłam moich zmrożonych pomarańczowych, pękatych o trochę większej ostrości)
- 1 pałeczka cynamonu
- 40 g gorzkiej czkolady
- 1 płaska łyżeczka ciemnego kakao
Czekoladę trzemy na tarce (lub w wersji dla tych, którzy ciągle się brudzą jak ja) - ścieramy na płatki ostrym nożem. Dorzucamy do mleka i mieszamy cały czas trzepaczką. Dosypujemy kakao (w oryginalnym przepisie tego nie ma, ale według mnie czekolada była za jasna) i ciągle mieszamy, aż całość zrobi się gorąca. ALE NIE DOPROWADZAMY DO WRZENIA!
Zakręcamy ogień i odstawiamy na 10 minut, żeby czekolada jeszcze trochę nabrała mocy.
Na koniec podgrzewamy jeszcze minutkę, żeby była gorąca i przelewamy przez sitko do filiżanek.
Moim bardzo subiektywnym zdaniem jest genialna! Nie za słodka, z lekkim posmakiem chili i delikatnym podszczypywaniem na języku, które zaraz mija. Świetnie rozgrzewa i naprawdę od razu poprawia humor. W końcu kapsaicyna zawarta w chili wspomaga wytwarzanie endorfin w organizmie. Smacznego! :)
Dzięki za przepis, nie wpadłabym na to, żeby kakao dodać, a zawsze mi za jasna wychodziła.
OdpowiedzUsuń