Trochę moja systematyczność się nadwyrężyła, ale nie bójcie
się, nie jest to mój brak zainteresowania i chęci do prowadzenia bloga. Mój
idealny i wspaniały, własnoręcznie dobrany i złożony komputer pokazał mi figę i
postanowił, że działać nie będzie. To znaczy teoretycznie działa i jak ktoś
jest półgłuchy to nawet uzna, że działa normalnie. Ale mój komputer normalnie
nie warczy i nie trzęsie się cały. A niestety obecnie taka sytuacja występuje i
to warczenie brzmi jak wstęp do małego wybuchu. W obawie o stan techniczny
mojego sprzętu (ponieważ nie mam ochoty płacić 400 zł za nową kartę graficzną
bądź procesor, bądź cokolwiek innego co te dźwięki wydaje) chwilowo zmuszona
byłam całkowicie go odłączyć. Postaram się w weekend zlokalizować problem i w
miarę możliwości go naprawić. Trzymajcie kciuki, żeby to nie była poważna
usterka i żebym mogła szybko wrócić do pisania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz