Bułeczki od Niebieskiej Łyżki

W notce powitalnej na blogu napisałam, że pewnie zdarzy mi się podawać przepisy z innych blogów kulinarnych. Tak właśnie będzie dzisiaj. Na Blue Spoon trafiłam, gdy szukałam jakiegoś ciekawego przepisu na zupę-krem z pora. Co prawda w końcu zrobiłam ją w wersji kombinowanej, zupełnie inaczej niż w przepisie, który tam znalazłam, ale blog od tej pory stał się jednym z tych, które lubiłam odwiedzać co najmniej raz w tygodniu. Przepisy podawane na nim są proste i przepyszne. Zupa-krem z cukinii odczarowała dla mnie to warzywo, dzięki czemu wreszcie je polubiłam. Jeśli szukam jakiegoś przepisu na muffinki, to najczęściej najpierw zaglądam właśnie tam. Wypróbowałam wiele z jej przepisów, ale dziś podam wam ten, którym jestem szczególnie zachwycona. Właściwie to przepis, który ktoś wysłał do niej na konkurs, ale gdyby nie Blue Spoon, nigdy bym go nie wypróbowała. Robiłam już wielokrotnie, więc u mnie także przeszedł drobną modyfikację. Oryginalny znajdziecie tutaj.


Szwedzkie bułeczki cynamonowe
Ciasto:
  • 3/4 kostki margaryny (z 250g)
  • 1/2 litra mleka
  • 5 dag świeżych drożdży
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 2/3 szklanki cukru
  • 6 szklanek mąki
Drożdże rozpuszczamy w pół szklanki mleka z łyżką cukru (drożdże i mleko przez mieszaniem powinny mieć temperaturę pokojową). Odstawiamy na 15 minut do wyrośnięcia.


Margarynę roztapiamy, mieszamy z resztą mleka i studzimy.

Do miski wsypujemy mąkę, cukier, sól, wlewamy drożdże, margarynę z mlekiem i wszystko razem zagniatamy. Można trochę podsypać mąką, ale nie za dużo. Dobrze zagniecione ciasto samo zaczyna odchodzić od rąk. Im więcej mąki podsypiecie, tym będzie cięższe.


Przykrywamy ścierką i zostawiamy na 1-1,5h do wyrośnięcia. Uwaga! Jeśli używacie dobrych, świeżych drożdży, ciasto lubi uciekać z miski. Raz go nie pilnowałam i mi się aż wylało na taboret, na którym stała miska. Jeśli jeszcze nie czas, a ciasto już jest za wysokie, po prostu podźgajcie palcem lub walnijcie pięścią (w zależności od tego jak lubicie wyładowywać swoją złość :)), opadnie i za chwilę znowu będzie rosło. Moje było bite 3 razy.


Masa:
  • 1/3 kostki masła (z 200g)
  • 2 łyżki cynamonu
  • 1/2 szklanki cukru (u mnie brązowy)
Wszystko miksujemy na gładko.


Z wyrośniętego ciasta urywamy kawałki i wałkujemy na prostokąt. Smarujemy masą cynamonową i zwijamy w roladę.



Kroimy w plasterki, smarujemy jajkiem i posypujemy cukrem (u mnie wanilinowy).


Układałam na blaszce w dużych odstępach, ponieważ lubią sobie rosnąć, więc daję im trochę przestrzeni :)

Piekarnik nagrzewamy do 225 stopni. Pieczemy ok 15 minut, aż na górze się ładnie zarumienią. Z takiej porcji wychodzi mi 60 bułeczek (5 blach po 12 sztuk).




Robię w różnych wielkościach, większe i mniejsze. Nie zawsze ma się ochotę na taką wielką bułę, no i dzieci mojego brata, które za tymi bułeczkami przepadają, nie mają siły zjeść na raz wielkiej, a tak mała jest w sam raz.

Smacznego! :)

3 komentarze:

  1. zrobiłam kiedyś cos podobnego, w sensie z inego przepisu, produkt finalny podobny, sprobowac musze tej wersji:)

    zacny blog tak w ogole, bardzo mi sie podoba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i mam nadzieję, że zostaniesz częstym gościem :)

      Usuń
  2. Fajny przepis, tyle, że ja cierpliwa nie jestem, ale naszła mnie inspiracja na wykorzystanie tego z gotowym ciastem francuskim...

    OdpowiedzUsuń