Na szybko, na świątecznie

Ehh z tą moją regularnością, to jednak ciężko jest. Już nawet nie pamiętam jak to jest mieć tyle czasu, żeby nie wiedzieć na co go poświęcić. Ale lubię to. Nie mam czasu na głupoty. Zajmuję się tylko tym, co jest dla mnie najważniejsze. I teraz w Święta też będę maksymalnie zajęta. Ale pamiętam o blogu. I mimo mojego zajęcia ciągle piekę i gotuję. Tylko czasu mi już brakuje na pisanie.



Dziś ostatnie chwile wolnego czasu wykorzystuję, póki ciasto na Mazurek mi się chłodzi. U mnie go nie znajdziecie, bo wszystkie mazurki robi się tak samo, tylko dekoracjami się różnią. Za to u mnie obowiązkowa świąteczna baba. Cytrynowa, bo już tak tęsknię za wiosną i latem, że aż depresji dostają. Moje cudowne buty leżą w szafkach, bo nie mogę ich nosić. Jak tylko ta daremna pogoda się skończy dokonam rytualnego spalenia moich zimowych kozaków i jesiennych botków. No dobra, ze względów ekologicznych nie dokonam, ale i tak pójdą do wyrzucenia. Już z tej przedłużającej się zimy, się zużyły. Tak kompletnie. Ale ja o babie miałam! Smakuje cytrynami i pachnie nimi. Wilgotna, czyli taka jak lubię. I do tego szybciutko się robi, więc jak ktoś jeszcze myśli co zrobić, to jest idealna. Szczególnie, że składniki na nią każdy w domu ma. Z podanej porcji u mnie wyszły dwie małe babki i 6 babeczek, jedna poszła do koszyka na święcenie, a resztę pewnie dzieci jutro zjedzą.

Ciasto:
  • 25 dag mąki
  • 25 dag cukru
  • 25 dag margaryny
  • 4 duże jajka
  • 1 duża cytryna
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Cytrynę szorujemy, parzymy i trzemy w całości na drobnej tarce (uwaga na pestki).

Żółtka ucieramy na puszystą masę z cukrem i masłem.  Dodajemy cytrynę i dokładnie łączymy.

Białka ubijamy na sztywno i dodajemy do masy. Mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia przesiewamy do masy i mieszamy łyżką, tylko do połączenia składników.

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Ciasto przelewamy do wysmarowanej margaryną i posypanej bułką tartą formy lub foremek (babeczki ładnie wychodzą, idealne pod krem). Pieczemy 40 minut (+ w zwykłych gazowych, na koniec jeszcze 5 minut pod górną grzałką). Gotowe ciasto zostawiamy jeszcze chwilę w piekarniku. Wyjmujemy z formy dopiero, kiedy jest już zimna. Inaczej będzie się rozpadać.

Lukier:
  • 5 łyżek cukru pudru
  • tyle soku z cytryny, żeby lukier był półpłynny (najlepiej powoli dolewać do cukru, aż osiągnie odpowiednią konsystencję)
Składniki dokładnie mieszamy i polewamy nimi wystudzone ciasto. Dekorujemy według upodobania.


Życzę Wam rodzinnych i ciepłych Świąt Wielkanocnych. Oby był to czas spędzony we wspaniałej atmosferze, gdzie nie ma miejsca na kłótnie i złości. Za to w żołądku zawsze znajdzie się jeszcze kawałek przestrzeni na odrobinę mazurka, babki czy czekoladowe jajo. Niech to będzie czas wypoczynku od codziennych stresów, abyśmy wszyscy mogli we wtorek wrócić do tej szalonej, codziennej rutyny.

Smacznego! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz