Jak one pachną!

Jedna z moich przyjaciółek jest wybitną fanką słodkości. To znaczy, większość moich znajomych lubi słodycze, ale ona ich wszystkich bije na głowę. W swoim uwielbieniu do słodyczy jest tak wyjątkowa, że jak mi mówi, że gdzieś są doskonałe ciastka, to na pewno muszę ich spróbować. Bo ona serio wie, co mówi. Dlatego często, gdy wypróbowuję nowy przepis, efekt kuchennych prac daję jej do spróbowania. Na 100% wiem, że powie szczerze, co o tym myśli. Zaczęłam wypróbowywać przepisy z moich angielskich książek i tym razem wzięłam pierwszy z "Ultimate chocolate recipies" na Chocolate Chip Cookies. W przepisie było podane, że wychodzi ich 16, to zrobiłam podwójną porcję. Gdy wyjmowałam 7 blachę z piekarnika, okazało się, że jest ich 70. Najwidoczniej te angielskie były dużo większe. Ale ich ilość nie stanowiła problemu - zniknęły błyskawicznie. Oprócz tego, że zawierają multum czekolady i cukru, są robione na maśle. I w tym tkwi sekret ich nieziemskiego zapachu. Jeśli masło jest dobre, to ich aromat będzie pierwszą rzeczą, na którą każdy zwróci uwagę. I wtedy nawet to, że nie wyglądają jak z tych wszystkich kulinarnych katalogów, nie ma już żadnego znaczenia. Mam swoją sprawdzoną markę, którą kupuję od dawna, ale chwilowo nie dysponowałam nią w domu. Na szybko kupiłam masło w Lidlu, z Pilosa. Kupcie, powąchajcie i będziecie wiedzieli, dlaczego jest do tych ciasteczek idealne!
Jak przywiozłam przyjaciółce ciasteczka, jej mama otworzyła folię, w którą były zawinięte i zawołała "Jak one pachną!". A były pieczone dwa dni wcześniej! Po prostu perfekcyjne. Tylko następnym razem, gdy będę je robić, użyję mniej cukru. Ta ilość jest zdecydowanie zbyt duża.



Ciasteczka z kawałkami czekolady z moimi modyfikacjami - porcja na ok. 70 sztuk:
  • 250 g niesolonego, miękkiego masła
  • 200 g cukru pudru
  • 100 g brązowego cukru
  • 2 średniej wielkości jajka
  • kilka kropli olejku waniliowego
  • 280 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 120 g płatków owsianych
  • 75 g płatków migdałowych (dodałam je, bo miałam za mało płatków owsianych)
  • 300 g czekolady (u mnie gorzka, biała i mleczna, ale dodajemy jaką kto lubi)
Czekoladę siekamy na kawałki. Nie za duże, ale też nie za małe. Tak, żeby było co pochrupać ;)


Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.

Masło ucieramy na gładką masę z cukrami. Dodajemy olejek i jajka i miksujemy, aż się połączą. Odkładamy mikser. Dosypujemy mąkę, proszek do pieczenia, sól i płatki owsiane i migdałowe (pogniotłam je trochę w garści, żeby były mniejsze). Mieszamy do połączenia składników. Wrzucamy czekoladę i jeszcze raz dokładnie mieszamy. Miskę z masą wkładamy na 10 minut do lodówki.

Ze schłodzonego ciasta formujemy kulki wielkości dużych orzechów włoskich i układamy na blaszce, wyłożonej papierem do pieczenia. Zostawiamy między nimi trochę przestrzeni, bo się lubią rozłazić na boki. Każdą kulkę delikatnie spłaszczamy ręką.



Porcję pieczemy 15 minut. Jako posiadaczka gazowego piekarnika, po tych 15 minutach włączam górną grzałkę i zostawiałam jeszcze na kolejne 5 minut. Gotowe wyjmujemy z piekarnika i zostawiamy jeszcze chwilę na blaszce, żeby lekko stwardniały.

Szczelnie zamknięte bardzo długo utrzymują i smak i zapach. Idealne do ukrycia w puszkach, na niezapowiedzianych gości, którzy wpadli tylko "na kawę" ;)


Smacznego! :)

3 komentarze:

  1. Tak tak tak! Tak to ja jestem przyjaciółką od słodkości! Potwierdzam jedno- Milena robi najlepsze domowe wypieki- ciasta, ciasteczka i inne cuda, jak domowej roboty marcepan! I tak tak tak! Tak mam zaszczyt kosztować tych wszystkich pyszności!

    OdpowiedzUsuń
  2. Milena, znowu zmuszasz mnie do grzechów, a rozważałam, czy by tu słodkości nie odstawić :D Asiu - tylko pozazdrościć tego kosztowania i próbowania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu słodycze to najpiękniejsza miłość na świecie! Zawsze Cię zrozumieją, pocieszą i będą przy Tobie w najgorszych i najlepszych chwilach życia! Ich nie można ograniczać ;) A jedno ciasteczko jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło. No chyba, że ktoś je doprawił arszenikiem, ale to nie w mojej kuchni :)

      Usuń